Otwieram gazetę i atakują.
Cycki.
Może po chamsku, może wulgarnie dla innych, ale dla mnie piersi i cycki to dwie różne sfery.
Idealne, okrągłe, jędrne, duże - atakujące mnie już z okładki gazet. Nadal pozostają ...cyckami.
CKM? Playboy? Bynajmniej.
Z pewnością stworzone by zachwycać, jednak patrząc na "idealną" sportową sylwetkę według poratali i czasopism - widzę tylko uśmiechniętą twarz, solarium, idealny makijaż i sylikonowe cycki. Z perspektywy marketingowej - lepiej się sprzeda gazeta, gdzie nad kobiecym kaloryferem będą sterczeć sutki na wydętych poduszkach. Z pewnością amerykańscy naukowcy mają swoją teorię na temat naturalnego występowania tego zjawiska, jednak jest ono tak częste, jak śnieg w maju. Sylwetka niczego sobie, każdy mięsień zarysowany. Mistrzostwo graficzne plus operacja plastyczna. Czy taki powinien być model kobiety fit? Z całym szacunkiem dla miłośników wszelkiej aktywności fizycznej - taka kobieta zachwyca chwilowo, zazwyczaj w sferze seksualnej. Osobiście nie mam nic przeciwko powiększaniu biustu, jednak czy odbiorcy nie zasługują na chwilę prawdy? :)
Źródło: wygrzebane z "internetów" |
O ile mięśnie i jędrna smukła sylwetka bywają najczęściej efektem hektolitrów wylanego potu, o tyle kłóci się z wizją seksownych dużych piersi wypracowanych (lub zachowanych) tym samym sposobem. Spójrzmy prawdzie w oczy. Nadaktywne fizycznie kobiety nie mają cycków :) Jeśli Twoja kobiecość tkwi w idealnych włosach, cyckach i szpilach - będzie ciężko czytać ten tekst. Moja kobiecość jest przede wszystkim w głowie, dzięki czemu akceptuję siebie bez najmniejszych oporów i uwielbiam swoje ciało (jakkolwiek to brzmi - dlaczego taka figura mi odpowiada napiszę na końcu :) ).
***
Sportowa sylwetka kobieca, może pójść również w drugą, przerażającą stronę, gdzie solarium doprawiane jest pomarańczowym smarem z oliwką, a kobiece piersi zasłaniają dwie szmaty (potocznie bikini). Z reguły nie często "szołbiznes" pochłania takie zdjęcia na nagłówki, czy okładki czasopism. Wyjątkowo chętnie okleja się takimi zdjęciami odżywki i przedtreningówki dla sportowców (te bywają przez tak wyuzdane fitspiracje nałogowo wpierdzielane przez szereg amatorszczyzny, by bez nakładu pracy zyskać mięśnie w proszku).
Nie przypadkiem odzież, a szczególnie bielizna sportowa nie przypomina spadochronów:)
Co zatem zrobić, by wszystko pozostało na swoim miejscu?
Odpowiedź jest prosta. Spakuj zabawki i wróć do bujanego fotela. Poświęcając 3 dni w tygodniu na trening siłowy spalasz tkankę tłuszczową zamieniając ją w mięśnie. Co za tym idzie - góra maleje a dupa rośnie. Z pewnością dieta dobrana idealnie przez doradcę dietetycznego uratowałaby Twoje górne cuda, jednak dopóki jesteś stukniętym psychopatą i ćwiczysz do porzygania możesz pożegnać się z bombowym biustem. I z milionami adoratorów (weź pod uwagę, że równocześnie żegnasz się z milionem dupków, którzy myślą, że masz pod bluzką bufory wielkie niczym klasyczna gwiazda porno). Co innego na ten temat powiedzą mężczyźni, którzy akurat skupiają się na budowie klaty. Cóż. Jeśli nie budują siły i mięśni naturalnie to są tak samo wiarygodni, jak i sylikonowe cycki.
Dopóki czujesz się jak człowiek, akceptujesz swoje ciało, a biceps nie rozsadza Ci rękawów w koszuli nocnej - gra gitara. Nie ma nic gorszego niż obić sobie wrażliwą część klaty sztangą lub drążkiem, dlatego lepiej, że ciało samo dopasowuje się do treningu i dziwactw, które tam wyczyniam :) Mam gwarancję, że płynąc w basenie, nie pociągną mnie na dno i nie poobijam sobie zębów podczas biegu.
Robić to co się kocha i zaakceptować siebie. Przykro mi, ale nie podam tutaj przepisu na dietę cud pt."pójdzie w cycki". Niestety. Nie pójdzie :)
Masz rację - tak "upragnione " i oglądane przez wielu cycki - to marketingowy wymysł. Najważniejsze to dobrze czuć się w swojej skórze i kochać siebie i swoje ciało - jakie by nie było - bo jego stan jest owocem naszych wyborów. A jak niektórzy lubią oglądać efekty rodem z Photoshopa - to trudno, to ich wybór ;)
OdpowiedzUsuńPodobno większy biust dodaje kobietą pewności siebie.
OdpowiedzUsuńAle z doświadczenia wiem że te mniej hojnie obdarowane zwykle są bardziej pewne od tych napompowanych.