piątek, 31 maja 2013

Samoakceptacja – sztuka, której można się nauczyć


Nie od dziś wiadomo, że samoakceptacja to klucz do sukcesu, psychologowie ciągle przekonują nas, że jeśli sami nie będziemy siebie lubić i szanować, to i inni będą mieli na nasz temat kiepskie zdanie. Znaleźć możemy oferty różnorakich kursów mających za zadanie nauczyć nas samoakceptacji i spojrzenia na siebie w bardziej pozytywnym świetle, ale tylko mały ułamek całej społeczności decyduje się na takie rozwiązanie. Na szczęście, jak udowadniają hiszpańscy badacze, samoakceptacji z powodzeniem można nauczyć się samodzielnie, trzeba tylko poznać kilka niezbędnych prawd.

Jak to zrobić?

Najważniejsze według badaczy jest, by nie skupiać się jedynie na swoich wadach i nie uznawać, że jeśli mamy w sobie coś, co chcielibyśmy zmienić, to już cali jesteśmy do niczego. Podkreślają, że ważne jest, aby przy jednoczesnym wytykaniu sobie wad (jeśli ktoś już musi to robić) znaleźć dla nich przeciwwagę, czyli coś, co mamy ładnego albo robimy dobrze. W ten sposób sami siebie chwalimy i mamy poczucie, że nie jest z nami tak źle, jak nam się wydawało. Ważne także jest to, by uświadomić sobie, że nasze kompleksy są przeważnie mocno przerysowane i prawdziwym problemem jest nie to, jak wyglądamy, ale jak siebie postrzegamy - to, że uważamy siebie za nieatrakcyjnych czy nieudolnych, nie oznacza, że właśnie tacy jesteśmy w rzeczywistości. Oczywiście uświadomienie sobie tego wszystkiego i przyjęcie takiego sposobu myślenia za taki, jaki odtąd będzie naszym właściwym, nie jest łatwe, zwłaszcza jeśli ktoś ma głęboko zakorzenione w sobie problemy, ale może się to udać, wystarczy włożyć w to trochę wysiłku.


Korzyści wynikające z samoakceptacji

To nie tylko lepsze samopoczucie i wyższa samoocena, znacząco ułatwiająca życie w sferze zawodowej czy też kontakty z płcią przeciwną. Samoakceptacja pozwala także na dokonanie obiektywnej oceny swoich słabych i mocnych stron, wobec czego wiemy, co możemy i powinniśmy w sobie zmienić, co musimy zaakceptować, bo pozbyć się tych wad się nie da, oraz, jakie nasze zalety i przewagi względem innych powinniśmy eksponować. Zaczynając od niewielkich kroczków, można diametralnie zmienić swoje życie i raz na zawsze pozbyć się dręczących kompleksów, które do tej pory tak bardzo hamowały nas w różnych aspektach życia.



PODPIS

czwartek, 30 maja 2013

Moc zaklęta w przyprawach


Moc zaklęta w przyprawach

Osoby, którym sztuka gotowania nie jest obca, dobrze wiedzą, że sekret dobrej potrawy tkwi w doborze odpowiednich przypraw. Jeśli ktoś śledził potyczki uczestników programu MasterChef - pamięta, że przyprawa to tylko dodatek, a nie składnik potrawy. Musimy zatem znać umiar.
Nie wyobrażamy sobie życia bez pieprzu, curry czy ziół takich jak pietruszka lub bazylia. Jednak warto wiedzieć, że takie składniki nie tylko wyostrzają i wzbogacają smak naszych potraw, ale mają też wielki wpływ na nasze zdrowie, samopoczucie oraz wygląd. Warto przyjrzeć się temu bliżej.


Problemy układu pokarmowego
Wiele przypraw, jakie popularnie stosujemy wyłącznie do różnego rodzaju dań, może nam świetnie zastąpić lekarstwo przy wielu dolegliwościach. Powszechnie wiadomo, że potrawy pikantne poprawiają przemianę materii, a także rozgrzewają, nie żałujmy więc sobie papryki, curry czy pieprzu kiedy zmarzniemy albo kiedy chcemy poprawić swoje trawienie. pieprz i curry, ale też estragon, anyż czy miętę. Równie dobrze działa kminek - poleca się dodawać go do potraw "wzdymających" dla dzieci. Te, oraz inne przyprawy zbawiennie działają na funkcjonowanie układu pokarmowego i są właściwie uniwersalne – mogą zarówno przyspieszać trawienie, łagodzić bóle żołądka, jak i pomagać walczyć z biegunką oraz skutkami przejedzenia. Mdłości spowodowane na przykład anginą można leczyć przy użyciu melisy, mięty czy cynamonu. Problemy poranków ciążowych złagodzi nam herbatka imbirowa, tak samo uleczy nas podczas przeziębienia.
To ostatnie jest ważne nie tylko dla osób, które pragną schudnąć, ale dla wszystkich, którzy mają problem z opornym trawieniem. Wiele osób boryka się także z nieprzyjemnymi wzdęciami oraz uczuciem pełności, zwłaszcza po zjedzeniu jakichś ciężkich bądź wzdymających pokarmów. Warto dodawać do nich przyprawy takie jak wspomniane już

Przewlekłe schorzenia i dolegliwości
Przyprawy mogą też pomagać w przypadku długotrwałych schorzeń, na przykład jeśli chodzi o łagodzenie uciążliwych bólów menstruacyjnych albo skutków menopauzy. W tych przypadkach polecane są zwłaszcza melisa, cząber i szafran. Na bóle reumatyczne pomóc może szczypiorek i jałowiec, na stany zapalne gardła i jamy ustnej – szałwia, zaś przy schorzeniach tarczycy zaleca się spożywać duże ilości rzeżuchy. Osoby mające problem z nadciśnieniem powinny jeść dużo czosnku, melisy i kurkumy – przykłady można mnożyć wręcz w nieskończoność.

Na lepsze samopoczucie

Rozmaite składniki mogą też poprawić nasz nastrój, nie tylko jeśli chodzi o uspokajające działanie melisy, kolendry, wanilii i koperku, które koją nerwy i pomagają przejść przez stany depresyjne, choć to one są w tym zakresie najczęściej stosowane. Na zmęczenie i spowodowane nim bóle głowy znakomicie wpływa anyż oraz chili, wanilia oraz cynamon pomagają się odprężyć po męczącym dniu, a bazylia dodaje energii. Osoby walczące z głodem na diecie powinny spożywać duże ilości kopru, tymianku i oregano. Dla par zaś polecany jest lubczyk, który jest znanym i stosowanym już przez nasze prababki afrodyzjakiem :)




PODPIS

wtorek, 28 maja 2013

Słodziki – alternatywa dla cukru


W dobie chorób cywilizacyjnych mało kto nie zmaga się z problemem jeśli nie cukrzycy, to otyłości, a już próchnica jest prawdziwą plagą w naszym kraju. By zapobiegać tym schorzeniom, należy zmniejszyć ilość spożywanego cukru. Niestety, substancja ta znajduje się niemal wszędzie, nawet tam, gdzie kompletnie się jej nie spodziewamy i nie mamy na to wielkiego wpływu, a ograniczenie słodyczy to tylko jeden z elementów kuracji. Dlatego dobrym rozwiązaniem jest odstawienie cukru w jego najprostszej formie i zamiast słodzenia nim napojów czy potraw, stosowanie słodzików. Preparaty te nadają pożądany słodki smak, ale nie powodują wspomnianych wyżej problemów. Jednakże wybór odpowiedniego dla siebie słodzika nie jest prostym zadaniem, zwłaszcza, że na ryku jest ich bardzo wiele rodzajów, wśród których zwykły konsument zwyczajnie się gubi.

Czy są bezpieczne?

Choć na ogół uważa się, że słodziki są bezpieczne i ogólnie lepsze od cukru, to nie za każdym razem można powiedzieć, że stosowanie ich nie pociąga za sobą żadnego ryzyka. Tak jest na przykład w przypadku sacharyny E954, której badania wykazały, że ma rakotwórczy wpływ na zwierzęta. Na szczęście u ludzi nie zaobserwowano takich skutków stosowania tej substancji, ale jednak zaleca się ostrożność przy jej spożywaniu. Powinny jej unikać zwłaszcza kobiety ciężarne, gdyż może ona dostać się do płodu. Nie do końca bezpieczne są także cyklaminiany E952, ponieważ również wykryto u nich działanie rakotwórcze i może to zagrażać ludziom, tym bardziej, że substancje te nie zostały jeszcze gruntownie przebadane jeśli chodzi o ich wpływ na organizm ludzki. Sukraloza E954 może natomiast powodować reakcje uczuleniowe, co jest tym bardziej niebezpieczne, że nie są one jeszcze dokładnie poznane. Może nie bardzo szkodliwe, ale uciążliwe działanie mogą mieć mannitol E421 i sorbitol E420, gdyż stosowane w nadmiernych ilościach, wywołują biegunkę.
Większość jednak stosowanych powszechnie substancji słodzących posiada poparte badaniami zaufanie specjalistów i można je stosować bez obaw, choć – jak we wszystkim – warto zachować zdrowy umiar.


Osobiście nie namawiam do stosowania słodzików. Jestem zdecydowanie przeciwna chemii. Jeśli mamy ochotę na słodką herbatę, kawę - wypijmy ją z łyżeczką cukru tuż po posiłku. Na pewno nam nie zaszkodzi. Im późniejsza pora dnia tym starajmy się mniej spożywać cukrów. Nie oszukujmy się słodzikiem, szkoda naszego zdrowia :)


PODPIS

KONKURS. Pokaż swój FIT TALERZ! + WYNIKI!!!

KONKURS "MÓJ FIT TALERZ"


Wybór nie był łatwy, mimo, że talerzy było tylko 5. Jednak jest to pierwszy konkurs i niedługo planuję kolejny, dlatego nie poddajemy się!

Fit Mistrzem w konkursie, oraz zdobywcą pierwszej nagrody jest potrawa:

Autorką jest Copacabanaa AnnaM - gratulujemy !!!!!



Wice-Fit-Mistrzem zostają nadziewane papryczki Pauliny
Gratuluję !!!




Trzecie miejsce w konkursie i drugie wiceFITmistrzostwo zdobywa ten oto talerz, przygotowany przez "Healthy Eating"

Laureatów proszę o podanie adresu do wysyłki nagród a.koziak@op.pl

REGULAMIN

1. Organizatorem Konkursu jest autorka bloga www.fitmaminka.blogspot.com Agnieszka Koziak, zwana dalej Organizatorem.
Sponsorem nagród jest firma Kupiec

2. Aby wziąć udział w konkursie należy:
- być obserwatorem bloga http://fitmaminka.blogpost.com 
- być członkiem fp organizatora konkursu: https://www.facebook.com/Fitmaminka oraz organizatora
- udostępnić post konkursowy na swojej tablicy, bądź banner konkursowy dla obserwatorów z bloga.
- zaproponować smaczny zdrowy posiłek z użyciem ryżu, bądź kaszy, a podpisaną fotografię wysłać na adres a.koziak@op.pl
- jeden uczestnik może przesłać tylko jedną fotografię.
- bardzo proszę podpisać swoją fotografię nickiem z bloggera bądź pseudonimem/imieniem nazwiskiem z facebook'a. 


3. Konkurs trwa 2 tygodnie tj od.29.05.2013 do 13.06.2013 roku. 
4. Po zakończeniu konkursu organizator wyłoni 3 zwycięskie talerze, których autorzy otrzymają nagrody. 
6. Laureaci zobowiązani są podać swoje dane do wysyłki nagród nie później, niż 7 dni po ogłoszeniu wyników.
7. Przepisy i zdjęcia potraw zostaną umieszczone na blogu po ogłoszeniu wyników.

i co najsmaczniejsze - NAGRODY!!!

Wszystkie nagrody sponsoruje firma KUPIEC. http://www.kupiec.pl/
Nagroda I -
ryż Jaśmiowy,
ryż Basmati
ryż Pełnoziarnisty Parboiled Naturalny
maca Razowa
maca z ziołami prowansalskimi

Nagroda II - zestaw produktów śniadaniowych -
Owsianka z truskawkami,
Owsianka z gruszkami
Owsianka ze śliwkami
Crunchy Naturalne 50g
Crunchy z pomarańczą i czekoladą 50g
Musli tropikalne 50g
Otręby granulowane ze śliwkami

Nagroda III

Crunchella Maślano -Waniliowa
Wafle ryżowe wieloziarniste
Otręby Owsiane Wysokobłonnikowe



PODPIS

poniedziałek, 27 maja 2013

Co muszę a czego nie mogę? Co mogę, a czego nie muszę?

1. MUSZĘ SCHUDNĄĆ.

Pytanie brzmi - schudnąć, stracić na wadze, czy może zrzucić trochę tkanki tłuszczowej? Jest tutaj duża różnica. Spadające cyfry na łazienkowej wadze wcale nie muszą oznaczać utraty tkanki tłuszczowej. Wiele ćwiczeń, które wykonujemy zwiększa naszą masę mięśniową, używając do tego odłożonego w naszym organizmie tłuszczu. Tracąc tkankę tłuszczową, modelując mięśnie waga może nie drgnąć, mimo tego, że efekt usuwania boczków zostanie osiągnięty.

Tak więc możemy wyeliminować tłuszczyk bez utraty wagi :)

2. NIE MOGĘ WAŻYĆ SIĘ CODZIENNIE.


Najlepiej - wyrzuć wagę w kąt. Ustal dzień ważenia i nie sprawdzaj ukradkiem, czy cokolwiek przybyło, czy ubyło. Możesz się bardzo rozczarować. Wpływ na wagę na krótką metę ma ilość wody w organizmie, dlatego dostarczajmy naszemu ciału stałe ilości minimum 1,5 litra dziennie (dodatkowo przy ćwiczeniach minimum litr wody na godzinę ćwiczeń).

3. MOGĘ PRZEJŚĆ NA DIETĘ, NIE MUSZĘ OD JUTRA!


Dieta - kojarzy nam się często z pewnymi granicami, których trzeba przestrzegać. Jakby jednak zrezygnować z tych granic a po prostu zamienić produkty w lodówce na te zdrowe? Jakby tak zamiast poobiedniej drzemki wyruszyć w przedobiedni trucht po parku? Tak zwany odjutronizm źle działa na naszą psychikę. Ile razy jadłaś/eś już pożegnalny posiłek w McDonald's, lub "ostatnią-już-tak-naprawdę" czekoladę i coca-colę? Jeśli mamy zacząć, zróbmy to spontanicznie - unikniemy wpakowania w swój organizm zbędnych kalorii.

4. NIE MUSZĘ REZYGNOWAĆ ZE SŁODYCZY!



Jeśli chodzi za Tobą ciastko, słodki napój, czy cukierki - nie odmawiaj sobie. Jedynym warunkiem jest to, że najlepiej będzie jak zjesz je przed godziną 15:00, a najcudowniejszą na to porą jest pora tuż po posiłku. Tym sposobem nie zaburzysz rytmu posiłkowego, i pozbędziesz się pulsującej myśli w głowie pod tytułem "czekolaaaadaaa". To, że nie musisz zrezygnować z takiej przyjemności, nie znaczy, że możesz sobie na nią pozwolić zbyt często. Jeśli zamierzasz pozbyć się tkanki tłuszczowej - zredukuj potrzebę jedzenia słodyczy do jednego razu w tygodniu.

5. MUSZĘ ZJEŚĆ ŚNIADANIE. MOGĘ "WYPIĆ" KOLACJĘ.



O ile kolację możemy sobie odpuścić -nigdy nie odmawiajmy sobie śniadania. Najlepiej zafundować organizmowi minimum 5 posiłków dziennie w równych odstępach czasu. Im późniejsza godzina zmniejszajmy ilość zjadanych węglowodanów. Po godzinie 16:00 zrezygnujmy z jedzenia owoców, kolację możesz śmiało zastąpić sałatką, bądź "szejkiem" z mleka. Nie odmawiaj posiłku po treningu - mięśnie muszą się zregenerować. Organizm potrzebuje z czegoś zbudować mięśnie. Jedz maximum 2 godziny przed snem - nie ma potrzeby zakańczania posiłków o godzinie 18:00, w momencie jeśli chodzimy spać o 22:00 czy później. Nie narażajmy się na kilkunastogodzinną głodówkę!

CDN... :)


PODPIS

sobota, 25 maja 2013

Zmiany w jadłospisie, które przyspieszą spalanie tłuszczu - zobacz jakie to proste!


Zapomnij o tym, że dieta to tylko wyrzeczenia i głodówka! Zdrowa i rozsądna dieta da Ci efekty długoterminowe, bez katowania swojego organizmu. Wystarczy zmiana kilku nawyków, a bardzo szybko uda ci się zrzucić zbędne kilogramy. Trzeba tylko zadbać o lepszą jakość produktów.

Zdrowe śniadanie bardzo często kojarzy się nam z płatkami musli. Jednak co zrobić by nasze zbożowe śniadanie było faktycznie zdrowe? Gotowe musli, które można kupić w każdym sklepie, oprócz błonnika i witaminy zawiera ogromne ilości cukru. Sprawdzajmy więc skład opakowania i wybierzmy to, które jest najbardziej FIT. Sama zamiana białego pieczywa z masłem i serem żółtym na śniadanie z płatkami musli jest dobrą zamianą. Nic więc w tym złego jeśli przy okazji zjemy trochę węglowodanów - wszystko jednak z głową !


Na szczęście jest na to jeszcze inna rada – wystarczy takie musli przygotować samodzielnie, co ciekawsze – każdego dnia może mieć inny smak. Potrzebujesz jedynie owsiane płatki górskie, suszone owoce, orzechy – wszystko to na co masz ochotę. Taką mieszankę należy zalać jogurtem naturalnym i gotowe! Jest to jedna z najzdrowszych kompozycji witaminowych jakie możesz sprezentować swojemu organizmowi.
Jeśli wolimy kupić gotową mieszankę polecam stronę http://musli.takjakchcesz.pl - tutaj skomponujemy musli krok po kroku, które dowiezie nam kurier w pięknej tubie.!



Kolejną kwestią jest chleb. Najlepiej będzie jeżeli białe pieczywo zamienisz na razowe – wypiekane z mąki z grubego przemiału, które jest po prostu zdrowsze. Uwaga - należy unikać wypieków z ciasta mrożonego - nie jest tym samym co razowe pieczywo z piekarni. Chleb z białej mąki „zapycha” nasz żołądek przez co za chwilę znów jesteśmy głodni, a chleb razowy syci na długi czas. Nie można zapomnieć o jego wartości odżywczej!


Pora na jogurty. Który wybrać? Naturalny? Ale co w przypadku, gdy jest on dla nas zbyt kwaśny? Na pewno nie wybierać wersji ‘light’ czy jogurtów owocowych, które są wysoko przetworzone. Wystarczy do jogurtu naturalnego dodać świeże owoce, wiórki kokosowe, rodzynki i proszę bardzo, nie dość że mamy zdrowy posiłek to i na dodatek bardzo smaczny.





Nie oszukujmy się, że wędliny dostępne w popularnych sklepach mają wiele do czynienia z prawdziwym mięsem. Paczkowane produkty wypełnione są przede wszystkim solą oraz innymi konserwantami. W tej sytuacji najlepiej jest wędliny zamienić na mięso, które po obróbce termicznej może nadawać się zarówno jako składnik naszego obiadu, jak i składnik kanapki.




Następnym krokiem, który pomoże nam przyspieszyć spalanie tłuszczu jest zamiana napojów słodzonych na wodę. Większość soków dostępnych na rynku wypełnionych jest cukrem, dlatego też lepiej jest zjeść świeże owoce niż spożywać je w postaci soku. Nie można zapomnieć o tym że soki stuprocentowe, na pozór najzdrowsze, zawierają źródła innych cukrów tj. glukozy czy fruktozy, których nadmierne spożycie jest również niekorzystnie. Dlatego też najlepszym rozwiązaniem będzie spożywanie wody. Dla osób, które nie lubią jej smaku drobna rada – aby uczynić wodę bardziej charakterystyczną w smaku możesz dodać do niej trochę cytryny, cynamonu, ewentualnie słodzik – lecz to już ostateczność!


Nie możesz zapomnieć o tym, że dieta to sztuka dokonywania właściwych wyborów. Zamiany rzeczy sztucznych na naturalne i nisko przetworzone. Na początku jest to trudne lecz z czasem stanie się naszym nawykiem. Kto wie – może zarazisz też osoby wokół siebie?


PODPIS

piątek, 24 maja 2013

Nie omijajmy tych produktów w diecie!



Bardzo często ulegamy stereotypom i nie jesteśmy otwarci na zmiany, także w przypadku naszych nawyków żywieniowych. To zaskakujące jak wiele produktów nie jadamy, ponieważ ‘z góry’ uważamy je za zbyt drogie lub po prostu niesmaczne. Nie doceniamy tego, co daje nam matka natura w postaci tych napakowanych witaminami warzyw i owoców.

Lista produktów omijanych w codziennej diecie:

Bataty

Bataty to słodkie ziemniaki, które są uznawane za najbardziej wartościowy produkt skrobiowy. Śmiało można uznać go za bombę witaminową ze względu na zawartość: ogromnej ilości błonnika, związków fenolowych i karotenoidów. Nasz organizm toleruje bataty znacznie lepiej niż inne produkty zbożowe, tj. pieczywo czy makarony. Są one doskonałym składnikiem diety dla osób mających problemy z układem pokarmowym.

Wątróbka

Wątróbka kojarzy się nam zapewne z mięsem niższej jakości, z tzw. podrobami. Jednak żyjemy w błędzie. Wątróbki naszpikowane są niezliczoną ilością witamin z grup B i A (szczególnie B 12), poza tym znajdziemy tam dobrze przyswajalne białko, cynk i żelazo. Myślę, że są to bardzo mocne argumenty, które pomogą Wam przekonać się do tego przysmaku. Wątróbka jest jedynie odradzana osobom z wysoką zawartością cholesterolu.

Jarmuż

Jarmuż należy skojarzyć z witaminami K i C, a w dodatku ze sporą ilością karotenoidów. Zatem można śmiało stwierdzić, że jest to połączenie wartości takich jakie znajdziemy w brokułach i szpinaku lecz jest on pozbawiony obecności kwasu szczawiowego. Ponadto jest źródłem sulforafanu, który ma właściwości przeciwnowotworowe. Niestety jarmuż wciąż jest trudno dostępnym warzywem w Polsce, na pewno można go kupić w sklepach ze zdrową żywnością.

Owoce jagodowe


Do owoców jagodowych zaliczamy przede wszystkim borówki, truskawki, maliny, agrest, poziomki, jeżyny oraz porzeczki (białe, czerwone, czarne). Są one niskokaloryczne oraz są źródłem witaminy C. Oprócz tego wspaniale wpływają na nasz układ krążenia, układ nerwowy czy wzrok. Wykazują działanie antyoksydacyjne i przeciwzapalne. Owoce jagodowe doskonale się przechowują, jeżeli są zamrożone, także warto jest zrobić zapasy i cieszyć się nimi przez cały rok.

Ryby morskie


Mówiąc o rybach morskich zapomnijmy o takiej truciźnie jak ostatnio modna panga, czy tilapia. Czas postawić na łososia, najlepiej tego dziko żyjącego, ponieważ często ryby są źródłem zanieczyszczeń takich jak rtęć czy polichlorowane bifenyle. Ryby morskie to przede wszystkim źródło długołańcuchowych kwasów omega 3, które działają kojąco na układ nerwowy czy układ krążenia. Poza tym ich spożywanie (np. raz w tygodniu) niweluje ryzyko zachorowania na miażdżycę, cukrzycę czy choroby neurologiczne.


Wołowina


Wiele osób całkowicie rezygnuje w swojej diecie z jedzenia czerwonego mięsa, jednak czy nie jest to decyzja zbyt pochopna? W tym przypadku samo mięso nie jest problemem, jest nim to co z niego otrzymujemy po przetworzeniu, czyli np. wędliny naszpikowane konserwantami. Mięso wołowe, pochodzące nie z hodowli lecz od krów wypasanych jest niezwykle bogatym w witaminy składnikiem naszej diety. Znajdziemy tam białko najwyższej jakości, witaminy B, żelazo, CLA – sprzężony kwas linolowy, kreatynę, karnitynę oraz kwasy omega 3.



PODPIS

czwartek, 23 maja 2013

Kawa...pić, czy nie pić?


Czy kawa może przedłużyć nasze życie?

Czas na fakty!

 Jeszcze kilka lat temu przestrzegano nas przed nadmiernym spożywaniem kawy. Straszono nas zawałami, chorobami układu pokarmowego, czy problemami z nerkami. Niedawno opublikowane badania pozwalają wysnuć jednoznaczne wnioski – regularne picie kawy może uchronić niektóre osoby przed rozwojem chorób, a także przysporzyć im kilka dodatkowych lat życia.

Mowa tutaj o prospektywnym badaniu kohortowym, które obejmuje ponad 400 tys. osób w wieku od 50 do 71. U tej grupy osób zaobserwowano, że regularna konsumpcja kawy może mieć związek z niższym wskaźnikiem śmiertelności. W szczególności dało się zauważyć zmniejszone ryzyko zgonu, którego powodem były choroby serca, układu oddechowego, cukrzyca czy udar mózgu.



Jedynym minusem, który dało się zauważyć podczas badania kohortowego było odkrycie, że pomiędzy spożyciem kawy, a nowotworem złośliwym u mężczyzn jest pewien związek - wtedy istnieje większe ryzyko zgonu z powodu nowotworu złośliwego. Jednak mimo wszystko, ci kawosze żyli dłużej niż ich rówieśnicy niepijący kawy.
Według naukowców za prozdrowotne właściwości kawy odpowiadają przede wszystkim polifenole wykazujące właściwości antyoksydacyjne i przeciwzapalne. Niestety do tej pory nie udało się wyodrębnić jednego, szczególnego składnika kawy, który wykazuje te wszystkie niezwykłe cechy. Polifenole zawarte w kawie usprawniają pracę hormonów znajdujących się w naszym organizmie, a także ograniczają wchłanianie związków szkodliwych.

To co??? Kawunia???!!!


PODPIS

środa, 22 maja 2013

Dziś na talerzu..."wędzony kurczak o pomarańczowym oddechu"

Dziś kolacyjną porą przywędrowała na stół sałatka z wędzonym kurczakiem. Jest to całkowity spontan jeśli chodzi o składniki i sposób wykonania sosu. Wypadałoby nadać jej nazwę prawda? 

Oto sałatka "wędzony kurczak o pomarańczowym oddechu" :)


Potrzebujesz:
Sałata mix (całe opakowanie)
Pomidorki koktajlowe (około 10 sztuk)
Por krojony w plastry (powiedzmy z 10cm pora)
Mozarella 125g
Szczypiorek
500 gram wędzonego kurczaka (polecam zakup w Lidlu - jest tani, lub w dobrym sklepie mięsnym)
Sól, pieprz, zioła prowansalskie
Sok z pomarańczy

Mieszamy.....i gotowe! :)


Uważam, że sałatki powinny być spożywane w każdych ilościach i bez stresu najadajmy się nimi do syta. 



Dlaczego moja waga nie spada?


Jestem na diecie, dlaczego moja waga nie spada?

Kiedy już po wielu próbach udało przejść Ci się na planowaną od kilku lat dietę nie może obejść się bez problemów. Ogromne wyrzeczenia, brak słodyczy, ciężkie ćwiczenia na siłowni a waga ani drgnie? Co wtedy robić?


Przede wszystkim – nie załamywać się. Efekty nigdy nie przychodzą od razu. Musisz sobie uświadomić, że brak widocznego spadku na twojej wadze to nic strasznego. Nie oznacza to także, że coś robisz źle. Najważniejszym zadaniem dla Ciebie w tym momencie jest wytrwałość, ponieważ, to że Ty nie widzisz żadnych zmian nie oznacza, że ich faktycznie nie ma. Nie możesz koncentrować się tylko i wyłącznie na liczbach i wskaźnikach, musisz zauważyć inne pozytywy takie jak lepsza kondycja czy lepsze samopoczucie.



Każdy kto choć raz przeszedł na dietę powie Ci, że początki są najgorsze ponieważ czasem wydaje się nam, że zamiast chudnąć – tyjemy. Jest to zjawisko normalne polegające na magazynowaniu przez organizm większych ilości glikogenu. Glikogen można określić jako „paliwo zapasowe” naszego organizmu. Podczas ćwiczeń i wysiłku wiąże on w mięśniach wodę, przez co stają się one większe a nam wydaje się, że tyjemy.
Ponad to nawet w przypadku połączenia niskokalorycznej diety oraz wysiłku fizycznego możemy doświadczyć niewielkiego przyrostu mięśni. Jest to normalne i naturalne, ponieważ jest mechanizm adaptacyjny nieprzeciążanych wcześniej mięśni.
Nie martw się i pamiętaj, że nie możesz się poddać. Mięśnie potrzebne są do spalania tłuszczu więc im bardziej masz je rozbudowane tym więcej kalorii spalisz. Oczywiście wszystko trzeba robić z umiarem, ćwiczenia ogólnorozwojowe pozwolą zachować Ci równowagę.
Liczby liczby. Ignoruj je. Po rozpoczęciu diety odstaw wagę na minimum dwa tygodnie. Centymetr wyrzuć w kąt i zajmij się sobą. Po dwóch tygodniach zmierz efekty – z pewnością będą widoczne.

Nieustanna walka z efektem jo-jo - możesz ją wygrać!


UDAŁO SIĘ SCHUDNĄĆ I CO DALEJ?

Tak zwany efekt jo-jo jest zmorą wszystkich, którzy się odchudzają. Co zrobić, by stracone kilogramy więcej już nie wracały? Wracają one dlatego, że sam organizm, mocą wbudowanych weń mechanizmów zachowania dąży do odzyskania poprzedniej, większej wagi. Jest to więc walka z naturą, walka trudna, którą musimy prowadzić w sposób przemyślany. A oto kilka pomocnych w tym dziele rad.



Uczcij zwycięstwo racjonalnie

Gratulacje! - myślisz sobie. Udało Ci się zmieścić w sukienkę mniejszą o kilka rozmiarów. Sukces z natury rzeczy domaga się świętowania. A więc pub, cukiernia, lodziarnia... Stop! Jeżeli jakiś deser, to z umiarem, bo inaczej nie za długo będziesz cieszyć się ze zgrabnej sylwetki. Wiem, że organizm całym swym jestestwem pragnie rzucić się na jedzenie, ale stop! Nowa sukienka, torebka albo książka to także sposób na świętowanie zwycięstwa – a o ileż bardziej racjonalny.

Poszukaj wsparcia

Problem efektu jo-jo znacznie rzadziej dotyka osób, które mają zapewnione psychologiczne i merytoryczne wsparcie. I nic dziwnego – wszak każdy ciężar dzielony z innymi jest łatwiejszy w dźwiganiu. Zastanów się, komu ze swego najbliższego otoczenia ufasz, kto darzy Cię życzliwością i zechce pomóc w Twoich zmaganiach z nadwagą. Możesz zwrócić się też do profesjonalistów – dietetyków, żywieniowców – to trochę kosztuje, ale daje fachowe wsparcie. Możesz również szukać pomocy w internecie, na przykład na forach dyskusyjnych – ale pamiętaj, że nic tu nie zastąpi żywego kontaktu z drugą osobą. Tak jesteśmy już skonstruowani.



Odżywiaj się prawidłowo

To może wydać się dziwne na pierwszy rzut oka, lecz bardzo często przyczyną otyłości jest... niedożywienie. Brak mikroelementów, witamin czy innych składników pokarmowych bywa przyczyną patologicznego uczucia głodu, które zaspokajane wysokoenergetycznymi przekąskami łatwo prowadzi do nadwagi. Unikaj żywności przemysłowo przetworzonej, gdyż jest ona uboga w potrzebne Ci składniki odżywcze. Pokarm mniej kaloryczny, lecz bogaty w witaminy i minerały będzie Twoim sprzymierzeńcem w utrzymaniu idealnej wagi.

Nie rezygnuj z aktywności fizycznej

Jeżeli odchudzając się wspomagałaś dietę gimnastyką lub bieganiem, może pojawić się pokusa, by zrezygnować z nich po osiągnięciu założonego celu. Nic bardziej błędnego. Twój metabolizm dostosował się już do zużywania większej ilości energii. Jeśli nagle zaprzestaniesz ćwiczeń, będzie się ona odkładać w postaci tłuszczu. Jeśli chcesz ograniczyć wysiłek, to jedynie częściowo, by zyskać czas na inne ważne dla Ciebie sprawy. Utrzymanie aktywności fizycznej sprzyja bowiem Twojej sylwetce, a także zdrowiu i dobremu samopoczuciu. Które także są bardzo ważne.

wtorek, 21 maja 2013

Fitspiracje, motywacja, zdrowie...


SEKRETY SILNEJ MOTYWACJI

Nasz organizm zawsze woli przytyć niż schudnąć. By konsekwentnie skłonić go do tego ostatniego (co, niestety, jest niezgodne z jego naturą), potrzebna jest nam motywacja. Ale czyż nie jest nią dbałość o własne zdrowie? Jak wynika z częstości spotykania na ulicy otyłych ludzi, niestety nie. Wbrew temu, co częstokroć deklarujemy, nasze zdrowie wcale nie jest dla nas najważniejsze.
Istnieje jednak coś, co kochamy ponad siebie samych i swoje zdrowie. Pieniądze! Aby zdobyć grant naukowy (bo naukowcy nie są inni i też kochają pieniądze), przeprowadzono pewien eksperyment. Zaczęto płacić ludziom z nadwagą za utracone kilogramy. Jak łatwo się domyślić, badani rzadziej rezygnowali z udziału w eksperymencie i osiągali w chudnięciu lepsze wyniki niż osoby z grupy kontrolnej (które pieniężnych nagród nie otrzymywały).
Problem w tym, że w życiu realnym byłoby nam raczej trudno znaleźć kogoś, kto zechciałby nam płacić za schudnięcie. Musimy zatem poszukać innych sposobów. W zyskaniu odpowiedniej motywacji może nam na przykład pomóc oglądanie własnego zdjęcia z czasów, gdy nasza sylwetka była bardziej zbliżona do ideału. Na przykład zdjęcia z młodości. Można powiesić sobie takie zdjęcie w widocznym miejscu albo – jeszcze lepiej – w miejscu „strategicznym”, czyli na drzwiach lodówki.

Warto też zadbać o to, by zdrowy styl życia sprawiał nam przyjemność. Bo jeżeli dbanie o siebie jest mordęgą, długo motywacji nie utrzymamy. Przeciwnie – do przyjemności bez wysiłku będziemy dążyć. Może nie lubisz gotować, ale zdrowe gotowanie wspólnie z małżonkiem albo przyjaciółmi szybko przerodzi się w pasję? Albo trudno Ci zmusić się do chodzenia czy biegania? Spróbuj imprez na orientację, gdzie pochłonięta mapą wysiłku nawet nie zauważysz. Lub też daj sobie na razie spokój z bieganiem i zapisz się na tenis albo pływalnię. Możliwości jest tyle, że każdy znajdzie coś odpowiedniego dla siebie.
A jeżeli już coś takiego znajdziesz, warto regularnie obserwować efekty. Ważyć się, mierzyć obwód pasa czy bioder, ale nie tylko. Porównanie swoich zdjęć z kolejnych etapów odchudzania czy też coraz dłuższych przepłyniętych dystansów (bo w miarę poprawiania sylwetki także Twoja kondycja wzrasta), może pobudzić mentalnie do dalszego poprawiania wyników. A przecież odpowiednie nastawienie umysłu to już połowa sukcesu.
Innym sposobem jest „konstruktywna zazdrość”, jeżeli mamy znajomego, który właśnie efektywnie chudnie. Zamiast tylko zżymać się z tego powodu (co jest jałowe), lub życzyć mu niepowodzenia (co jest w dodatku nieszlachetne), zapragnijmy mu w tym dorównać. Może wyniknie z tego zdrowa rywalizacja, która wyjdzie na zdrowie jemu i nam?


To tylko kilka drobnych sugestii odnośnie budowania motywacji. Każdy człowiek jest inny i każdy musi znaleźć coś sobie sam. Jeśli mówimy, że „gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania”, to także trzy sposoby skutecznego motywowania się do walki o szczupłą sylwetkę. Najważniejsze, żeby działały.

Produkty, które wzmagają Twój apetyt.



W poniższym tekście zaprezentuję kilka produktów, które powodują że zjadasz więcej niż potrzebujesz.

Alkohol
Mimo, że sam alkohol nie ma aż tak ogromnego wpływu na tycie, to należy sobie odpowiedzieć na pytanie. Kto po trzech głębszych nie ma ochoty na kawałek pizzy, paczkę chipsów, czy kebaba? Pytanie drugie – kto oprze się tej pokusie? No właśnie, po alkoholu jesteśmy rozluźnieni i bardziej pobłażliwi wobec siebie. Dlatego też, ciężko jest nam się oprzeć, aby nie zatrzymać się na wspomnianego już kebaba w drodze powrotnej z imprezy.



Białe pieczywo
Niestety, białe pieczywo tylko „zapycha” nasz żołądek na parę chwil, po czym znów mamy ochotę coś przekąsić. Najlepszym rozwiązaniem tego problemu jest przestawienie się na pieczywo ciemne lub razowe, ponieważ zawiera błonnik.



Fruktoza 
Oczywiście fruktozy samej w sobie nie spożywamy (choć kto wie), ale warto spojrzeć czasami na etykietkę Waszego ulubionego „dietetycznego” napoju. Fruktoza także znajduje się w popularnym w dietetycznym świecie słodziku. Jednak nie dajmy zwieść się reklamom! Fruktoza czyli popularny słodzik, nie jest wyłapywana przez ośrodek sytości w mózgu, w przeciwieństwie do glukozy. Krótko mówiąc, fruktozę możemy jeść bez końca, nie czuć sytości lecz cały czas będziemy dostarczać do organizmu puste kalorie.

Słodkości




Chociaż reklamodawcy często proponują nam zjedzenie kawałka czekolady, czy batona aby opanować głód jest to jedna z najgorszych rzeczy jakie można zrobić. Fakt, spożycie słodyczy pozwala opanować głód lecz powoduje, że po pewnym, niedługim czasie wraca on ze zdwojoną siłą. Następuje zaburzenie mechanizmów regulujących pobór pokarmów w wyniku czego pochłaniamy o wiele większe ilości jedzenia niż normalnie bylibyśmy w stanie zjeść.

Faza plateau – czy dopadła i Ciebie?



Krótko mówiąc faza plateau jest określeniem, stanu który przeżył chyba każdy kto przez dłuższy czas był na diecie. Polega on na zatrzymaniu się utraty masy ciała, pomimo wszelkich starań i dotrzymywania wyrzeczeń. Nie należy się jednak załamywać, to stan przejściowy, który w końcu można przełamać.
Pierwsze dni naszej diety to ogromna zmiana dla organizmu przez co traci on duże ilości wody i glikogenu, dlatego też nasza waga dosyć raptownie się zmniejsza. Jest to bardzo motywujące, szczególnie dla osób, które są pierwszy raz na diecie. Nasz organizm dostosowuje się do tego, że dostarcza się mu coraz mniej elementów odżywczych i wobec tego zmniejsza wydatki energetyczne, co niesie za sobą spowolnienie metabolizmu.

Z biegiem czasu, organizm przyzwyczajając się do przyjmowania znacznie mniejszych racji niż kiedyś będzie bronił się co raz mocniej i będzie bardziej oszczędny w wydatkowaniu energii. W tym momencie zaobserwować można właśnie tytułowy efekt plateu.

Jak mu zaradzić?

Najprostszą radą jest małe „oszustwo” organizmu – czyli odpoczynek od diety. Nie mam tutaj na myśli tygodniowego obżarstwa lecz o zadbanie o to, by zminimalizować deficyt energetyczny w organizmie, nie przestając zwracać uwagi na jakość tego co spożywamy. Zauważalne zmiany da się już zauważyć zazwyczaj po 3 dobach. Wtedy też poczujemy, że mamy więcej siły do życia oraz do wykonywanych ćwiczeń i  możemy wrócić do stałej diety. Takie przerwy najlepiej jest wprowadzać co jakiś czas, według swojego uznania, jednak nie częściej niż co 6 tygodni.

Jak wynika z powyższego artykułu efekt plateau jest powszechnym i niegroźnym zjawiskiem. W każdej materii następuje kiedyś zmęczenie materiału. Należy wtedy nie poddawać się frustracji, tylko odpocząć od diety lub pozwolić sobie na małe odstępstwo od niej.

poniedziałek, 20 maja 2013

Ćwiczenia na mięśnie brzucha – dlaczego wciąż nie widać efektu?!


...
Kiedy po okresie zimowym, spędzonym w domu zaglądamy w lustro, łzy często same napływają do oczu. Pokaźna oponka wokół naszego brzucha powstała nie wiadomo kiedy, a co gorsza nie ma zamiaru nas opuścić. Wówczas fora internetowe aż pękają w szwach od opinii wszelkiej maści „specjalistów”, którzy proponują nam wykańczające programy treningowe, które nie dość, że nie przynoszą efektów to zniechęcają nas do jakiejkolwiek aktywności fizycznej. W tym artykule dowiesz się jak prawidłowo stosować ćwiczenia w praktyce, by nie „katować” mięśni.

Robienie brzuszków nie wystarcza.

Zanim zaczniesz tak naprawdę ćwiczyć, musisz uświadomić sobie jedną, najważniejszą rzecz – nawet tysiące brzuszków nie pomogą Ci w wyrzeźbieniu sylwetki, jeżeli będziesz wykonywać je nieprawidłowo. Owszem, mięśnie brzucha, da się wyćwiczyć lecz co z tego, jeżeli wciąż będą one przykryte warstwą tłuszczu? Odpowiedź jest prosta, musisz dostarczyć swojemu organizmowi dodatkowych bodźców, które spowodują że zacznie on korzystać z innych zapasów tłuszczu. Dlatego  też, ważne jest aby oprócz ćwiczeń na mięśnie brzucha do swojego treningu wpleść choć klika ćwiczeń ogólnorozwojowych. Dzięki temu, cała twoja sylwetka po pewnym czasie nabierze kształtu.
Dbaj o całe ciało.
Brzuch jest taką częścią ciała, którego niedoskonałości jest nam ukryć najtrudniej. Dlatego też, najlepszą decyzją będzie wybór ćwiczeń, które zadbają o całą naszą sylwetkę, to znaczy: uda, pośladki, ręce itd. Będzie to zapewne lepszy wybór pod względem tego, że zaangażujemy znacznie więcej mięśni, a przy okazji ćwiczenia te nie będą nudnym powtarzaniem setek brzuszków – a jak wiadomo – rutyna bardzo szybko się nudzi.


Nie zapomnij o diecie!

Możemy wylewać litry potu na siłowni czy robiąc ćwiczenia w domu lecz co z tego, jeżeli nie zadbamy o siebie od wewnątrz? Decydując się na treningi, musimy pamiętać, aby zacząć jeść bardziej racjonalnie. Przede wszystkim nasze dania muszą wykazywać ujemny bilans energetyczny. Żywność, którą spożywamy powinna być nisko przetworzona, ale nie możemy zapomnieć o jak największej zawartości minerałów. Jeżeli dieta kojarzy się nam tylko z piersią kurczaka i suchym liściem sałaty należy przestać się bać. Wystarczy zminimalizować zjadane porcje oraz w miarę możliwości jeść pięć razy dziennie. Nie ma tutaj mowy o głodzeniu się.

A może trening aerobowy?

Ostatnio popularny trening aerobowy okazał się być dla wielu osób kluczem do pięknej sylwetki i dobrego samopoczucia. Jest to bardzo dobry sposób na pozbycie się zbędnych kilogramów i ujędrnienie naszego ciała. Jednak i tutaj znajdziemy jeden warunek – regularność. Bez niej możemy tylko pomarzyć o zdrowym wyglądzie. Ćwiczenia te, najlepiej jest wykonywać 3 – 4 razy w tygodniu, aby nie dopuścić do przemęczenia albo co gorsza do kontuzji. Dla osób poszukujących różnorodności polecamy także trening interwałowy. Polega on na zmiennej intensywności. Jeżeli jest odpowiednio dopasowany do naszych możliwości także może przynieść cieszące oko efekty.

Odpocznij.

Często jest tak, że osoby zaczynające swoją przygodę z ćwiczeniami mają ogromny zapał. Jest to oczywiście dobra oznaka lecz czasami prowadzi do licznych przeciążeń, np. stawów czy mięśni. W tym przypadku należy wyrzucić z głowy znaną maksymę – więcej znaczy lepiej. Nasz organizm potrzebuje odpoczynku i regeneracji. Jeżeli tego od nas nie dostaje, możemy być pewni, że zamiast zwiększenia formy, zwiększy się nasz apetyt. Stanie się tak w wyniku wzrostu kortyzolu w organizmie. Najlepiej jest zaplanować sobie dni, w których będziemy mogli wykonać nasz trening. Pozostałe dni przeznaczmy na odpoczynek, tylko bez objadania!

piątek, 17 maja 2013

Dzień 4 z Ewą Chodakowską - Jak przygotować się do ćwiczeń?

Jak już pisałam wcześniej, nie umiem całkowicie podporządkować się przepisom Ewy. Nie stać mnie na świeżutką cielęcinkę, by ją wrzucić na grillową patelnię (której nie mam). Mam za to mnóstwo piersi z kurczaka, które wykorzystuję zamiennie.

W dzień 4 przygotowuję plan ćwiczeń. Inaczej tez rozplanowuję ćwiczenia. Nie jadę z "książki", ponieważ nie jestem w stanie ćwiczyć i uczyć się ćwiczenia obracając co chwilę kartki. Postawiłam na plany treningowe dostępne na YouTube :)

Dziś Killer !

Jak przygotować się do ćwiczeń?


1. Przygotujcie sobie wodę. Około litra na pewno się przyda. Fakt, że Ewa podczas ćwiczęń nie pije nie znaczy, że "nie pije" :) Przy killerze zachce Ci się pić już po 3 minutach! Pij więc!
2. Odczekaj 2 godziny od ostatniego posiłku. Warto, bo zalegające jedzenie w żołądku chętnie wróci, gdy wrzucimy na ostatni bieg!
3. Strój - wygodny, opinający ciało (żeby nie latał i nie przeszkadzał), buty!! To bardzo istotne, żeby odciążyć kolana i kręgosłup.
4. Mata do ćwiczeń - konieczna! Początkowo ćwicząc bez narobiłam sobie siniaków na łokciach.
5. Upnijcie włosy. Nie wiem jak Ewa potrafi ćwiczyć w długich rozpuszczonych włosach. Może wygląda to zjawiskowo....ale tylko wygląda. Zdecydowanie za gorąco, a po kilku minutach wręcz nie da się tak ćwiczyć!
6. Przygotuj ręcznik, bądź coś do ocierania potu. Przy tym ćwiczeniu naprawdę się pojawia, nawet gdy się lekko obijasz !
7. Jeśli ćwiczysz wieczorem, nawet jeśli już późno - zjedz coś po treningu. Nie narażaj się na kilkanaście godzin głodówki!


POWODZENIA!

Dzień 3. Nowe smaki

Przebierając kartkami mojej świeżutkiej książki oglądam i zjadam oczami przepisy.
Niektóre potrawy wywołują nie małe zdziwienie na mojej twarzy, inne zaś wręcz niesmak i niedopasowanie.

Nic bardziej mylnego!



Powyżej serek wiejski z mandarynkami. Wolę w sezonie letnim jednak te z puszki. Uważam, że najlepsze mandarynki "w skórce" są przed świętami Bożonarodzeniowymi. Połączenie neutralnego, słonawego wręcz smaku serka i soczystych słodkich mandarynek jest idealne. Polubił je nawet mój mięsożerny mąż!

Kolejne danie/przekąska to serek camembert z winogronami.

Połączenie, którego wcześniej nie znałam i pokochałam bardzo szybko!


Smacznego!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...